23 grudnia 2013

Święta po Japoncku


ś

Dzisiaj mam sprzątanie, jutro pieczenie babeczek (proszę o modlitwę, co bym nikogo nie otruła tymi moimi babeczkami ;) do tego zakupy i wigilia. W środę jedziemy do miasta na Ramen (ta zupa co się ją siorbie). Także dużo się dzieje, a mnie się taki leń na dodatek włączył, że już od dwóch godzin nastawiam się psychicznie na to sprzątanie. Do tego jestem tak zawalona szkołą, że nie wiem kiedy się z tego wygrzebie.
To tyle z narzekania.

Święta oczywiście będziemy spędzać tradycyjnie. Będą pierogi, barszczyk, pierniczki, krokiety, moje nieszczęsne babeczki, prezenty i nawet choinkę mamy. A że wszyscy ostatnio chwalą się swoimi choinkami to i ja się pochwalę. A co!


Tak, to w środku to nasz choinka ;-)

Jutro wrzucę więcej zdjęć co by się pochwalić i pokazać, że my polskie tradycje praktykujemy 10 000 kilometrów od Polski.

Japończycy oczywiście nie obchodzą wigilii jako takiej. Mimo tego świąteczna gorączka jest taka jak u nas, promocje w sklepach, hotel cały powystrajany w lampkach świątecznych i choinkach. Ale Japończycy w sumie sami nie wiedzą po co to. Po prostu wracają po pracy do swoich domów jak każdego dnia z tą różnicą, że jedzą wigilijne potrawy, w których skład wchodzą:


Serio! Wpierdzielają kurczaki, albo idą po te kurczaki do KFC.
KFC w wigilię jest po prostu oblegane! Skoro Amerykanie mają swoje święto dziękczynienia z indykiem to dlaczego Japończycy mają nie mieć wigilii z kurczakiem?

A potem jedzą to:



Koniecznie z truskawkami!
Im słodsze, mdłe i upstrzone ozdobami tym lepsze. 

Po prostu tak się robi na zachodzie, a że oni jarają się się wszystkim co Amerykańskie, to Merry Christmas też musi być.

Ja życzę czytającym tego bloga, mojej rodzinie i znajomym spokojnych świat (przede wszystkim!), bo z tego co zaobserwowałam, nie tylko w mojej rodzinie, kłótni, stresów i pośpiechu tego dnia można zaobserwować najwięcej w ciągu roku. Dlatego wrzućcie sobie na luz tego dnia, tak wyjątkowo. 
Nie życzę Wam spełnienia marzeń, chociaż też, ale przede wszystkich samospełniania się, żeby każdy dzień dawał poczucie, że zrobiliście to, co chcieliście zrobić. Życzę Wam tego, żebyście tych dni nie musieli liczyć (do końca tygodnia, roku szkolnego, rozpoczęcia urlopu), tylko w każdym znajdowali coś, co będzie dawało Wam szczęście. 
Doceńcie to, że jesteście otoczeni rodziną, najbliższymi i możecie najjeść się dowoli polskim jedzeniem.


Wiem co mówię ;)

Wesołych świąt!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz