29 stycznia 2014

Por i robótki pod stołem

Wydarzenia ostatnich dni natchnęły mnie, żeby w końcu napisać jakie my tu czasami mamy akcje podczas show, bo nie wspominałam o tym, a już dużo się tego zebrało.

Panowie często do hotelu wynajmują sobie zwłaszcza na imprezy firmowe, hostessy, które my nazywamy Śnieżynami, ubrane w jednakowe białe garsonki i białe, najczęściej o kilka rozmiarów za duże szpilki (o butach w rozmiarach S,M i L opowiem niedługo). 
Takie Śnieżyny to, że tak się wyrażę, coś pomiędzy gejszami, a prostytutkami. Są to Panie do towarzystwa, ale takie które mają zabawiać gości w klubach, dbać o to, żeby kieliszki były pełne, odpalać papierosy, szczerzyć się w uśmiechach, kuszić, ale być niedostępne. 
Idea polega na tym, żeby taki klient myślał sobie, że może sobie pozwolić na więcej niż zabawa w klubie. Ale tylko myślał.

Oczywiście jest cienka granica między agencjami hostess, które przestrzegają tej zasady, a tymi, które lubią sobie "dorobić", w każdym tego słowa znaczeniu. Zazwyczaj jest tak, że im tańsza agencja, tym większe prawdopodobieństwo świadczenia przez nie innych usług.

... Czego pewnego pięknego wieczoru byłyśmy świadkami.

Zeszłyśmy do gości jak co wieczór, żeby podziękować uściskiem ręki za przyjście na show. Podchodzę do jednego gościa, który siedział całkiem z przodu na samym środeczku. Podałam mu rękę po czym nagle spod stołu wynurza się Śnieżyna. No to jej też podałam rękę. Zaraz potem znów dała nura pod stół. Trochę mnie to zdziwiło, ale w ogóle nie wpadłam na to, co miałam sobie za chwilę uświadomić, gdy wróciłyśmy do garderoby. 
Okazało się, że Śnieżynka przez cały występ robiła Panu dobrze. Ja tego nie widziałam, bo to dziewczyny miały ostatnie wejście. Oczywiście one nie podeszły do zajętej parki. A ja im perfidnie przeszkodziłam!
Jak mogłam się tak zachować...

Pewnego dnia, kiedy skończyłam jedną z piosenek, podszedł do mnie Pan z podłużnym papierowym zawiniątkiem, które wyglądało jak kwiaty. Oczywiście uśmiechnęłam się z wdzięcznością, kiedy z pełną gracją i dystynkcją miss Polonii odbierałam prezent od gościa. Wróciłam do garderoby, po czym okazało, że w starannie zawiniętej paczuszce znajdują się 3 wiązki... poru! 
Po prostu trzeba mieć banię, żeby do klubu przyjść z porem, w nadziei, że wręczy się go wokalistce. Czego to Japończyk nie wymyśli. Dobrze przynajmniej, że nie rzucali pomidorami.
Co się uśmiałam to moje.

Jeszcze innego wieczoru podczas występów widziałyśmy 4 przygotowane, obwiązane różowymi kokardkami torebki i tak sobie myślimy - pewnie prezenty dla nas. No i szczerzyłyśmy się jak głupie przez cały występ i dziękowałyśmy za prezenty, które faktycznie były dla nas, po czym okazało się, że stałyśmy się posiadaczkami, dwóch par nożyczek, toreb na śmieci, chusteczek i cukru. 
Chciałoby się rzec - jaki występ taka paczka ;-)


Zdarzył się też deszcz tipów - dosłownie. Ludzie rzucali w nas pieniędzmi. Problem w tym, że monetami! Ja jak ja, ale dziewczyny musiały po tym tańczyć i było dość niebezpiecznie. No cóż - ryzyko zawodowe.

Byli też goście wbijający się na scenę, zaglądanie pod sukienki, wtargnięcia do garderoby, napiwki w postaci zupek chińskich. Dużo tego ogólnie, już nawet nie pamiętam.
Akurat zaglądanie pod sukienkę i deszcz tipów mam uwiecznione, bo coś mnie naszło tego dnia i nagrałam cały występ. Chętnie bym to tu zamieściła, bo materiał ma szanse stać się hitem youtuba, ale niestety z moim lapkiem znów problemy same.

Oczywiście Japończycy są bardzo kulturalni i powściągliwi, nie ma co narzekać. Nie zdarzyło się tu nigdy nic zdrożnego i pod tym względem zawsze będę sobie chwalić ten kraj.
Wyjątki przecież potwierdzają regułę.

Moim faworytem zdecydowanie jest por i robótki pod stołem.

P.S Za tydzień jestem w Polsce! Szaleństwo...

4 komentarze:

  1. Hahaha ;D Oj Gosia, Gosia, jak mogłaś tak przeszkodzić parze...:) Na serio... czego to Japończyk nie wymyśli - oryginalna kultura. ;) Twój pobyt już tak szybko minął, myślałam, że jeszcze miesiąc spędzisz w Japonii;p. Mam nadzieję, że jak zawitasz do Wrocławia to znajdziesz chwilkę na spotkanie ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! We Wrocławiu w lutym będę bardzo często ze względu na sesję, więc jak najbardziej :)

      Usuń
    2. No to super! ;) W takim razie czekam na Ciebie i życzę powodzenia na sesji! :)

      Usuń
  2. Od dawns wiadomo ze japonskie hostess to prrostytutki swiadczace rozne warianty us lug, I'm bardziej ponizajace, tym bardziej satysfakcjonujace tych meskich frajerow japonczykow, ktorzy zony traktuja jak poslugaczki, taka hostessa music sie prostutuowac , poniewaz ma zazwyczaj do wykarmienia dwoje bachorow

    OdpowiedzUsuń