02 stycznia 2014

Imprezujemy

... Ale kiepsko z tymi imprezami niestety. Nie byłyśmy na żadnych baletach w klubie, nawet na drinku w barze nie. Problem w tym, że hotel nie popiera takich wypadów, bo się martwią nie tyle o nas, co o to, że nie wrócimy na show ;)
Najbliższe imprezy są w Morioce, miejscowości godzinę od Hanamaki, a nie mamy kierowcy, co by nas podrzucił a na taksówki nam szkoda, bo taki luksus kosztowałby nas pół wypłaty. Nasze prawa jazdy też można rozbić o kant... czegoś tam, bo w Japonii jest nieważne.

Więc imprezy robimy sobie sami.
Na przykład wynajmujemy karaoke! 

Kamilcia & Alex

Rycerzyk, Ania, Toszko
Uchowało się jedno zdjęcie na którym niczego nie jem ;)

Stali bywalce



Księga do karaoke, bo książką tego nie można nazwać
....Co z tego, że taka gruba, skoro Japończycy śpiewają ciągle tych samych 10 piosenek ;)
Kosmiczny pilot do obsługi
W takich kanciapkach urzędujmy

Wydawało mi się, że takie zamknięte pokoje dla zaledwie kilku osób niszczą atmosferę karaoke. Uważałam, że w tym cały fun, że cały klub Cię słucha. W tym miejscu pozdrawiam Adama, z którym rozkręciliśmy niejedno karaoke i niejedno wygraliśmy, co kończyło się zazwyczaj urwanym filmem (no cóż, nagrody były zawsze w procentach ;)

Karaoke pochodzi z Japonii (czego to Japończyć niewymyśli). Jego nazwa to dosłownie pusta orkiestra. Tradycja karaoke jest głęboko zakorzeniona w kulturze Japonii, ale współczesne zainteresowanie nią ma swój początek w latach 70. XX w. i wiąże się z osobą japońskiego piosenkarza Daisuke Inoue. Słuchający jego koncertów bywalcy kawiarni Utagoe Kissa poprosili artystę o nagranie utworów, tak aby mogli je śpiewać podczas jego nieobecności. Daisuke Inoue skonstruował więc automat, który po wrzuceniu 100-jenowej monety odtwarzał piosenkę. Wypożyczanie maszyny dało początek biznesowi tzw. karaoke box (skrzynia karaoke). W latach 80. karaoke rozpowszechniło się w całej Azji Wschodniej i z czasem zaczęło docierać w inne części świata (info ze strony eurostudent.pl)

My jeszcze jesteśmy daleko za murzynami tzn. Japończykami, u nich nawet funkcjonują budki z karaoke. Nie ma się co dziwić - istnieją przecież budki z hotdogami, automaty na napoje na każdym rogu to czemu by nie wymyślić budki z karaoke w razie gdyby ktoś miał nagłą potrzebę zaśpiewania za 100 jenów jakiejś piosenki.

Podczas gdy w Polsce, nawet jeśli ktoś potrafi śpiewać, podchodzi do tego typu występów  z rezerwa i dużą dozą nieśmiałości.
W Japonii wszyscy się pchają do mikrofonu!

Śpiewają wszyscy! Dzieciaki, młodzież, babcie, wysoko postawieni biznesmeni, Ci utalentowani i Ci, którzy kompletnie śpiewać nie potrafią. A co najlepsze! Ci ostatni w ogóle nie wstydzą się występować, robią to bardzo chętnie wśród poklasku zebranych, którzy mają wątpliwą przyjemność tego słuchać. 
Otóż, w Japońskiej kulturze generalnie chodzi o wysiłek jaki wkładasz w prace, dotyczy to wszystkich aspektów życiowych, także i karaoke. Oznacza to, że jeśli wyjdziesz, zaśpiewasz, dasz z siebie wszystko i zrobisz to najlepiej jak umiesz (nawet z marnym efektem) w oczach Japończyków jesteś w tym momencie bardzo szanowany i ceniony.
Dlatego w Japonii gwiazdami stają się nie ludzie utalentowani, piękni itd., ale ludzie zwykli, podobni do wszystkich, u których od razu widać pewne niedociągnięcia, ten ludzki pierwiastek.

 W praktyce wygląda to tak:

(filmiki pochodzą z pierwszego tygodnia w Japonii, kiedy była jeszcze Pani Ewa. Pod koniec śpiewa  japońską piosenkę i robi to jak typowa Japonka! MEGA!  Od tamtej pory to moja ulubiona japońska piosenka!)

Zapraszam!




Aaaa! No i przypominam o głosowaniu:

http://www.tanie-loty.com.pl/http-filifionkawjaponii-blogspot-jp.html

Będę wdzięczna za każdy oddany głos!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz