Shinji zabrał nas w niedziele na obchody 10-lecia istnienia
budynku, który przypominał coś jak Młodzieżowy Dom Kultury. Chyba ze 4 godziny
oglądałyśmy występy. Dawno się tak nie ukulturowiłam. Oczywiście nie obyło się
bez klaunów, które zresztą omijałam szerokim łukiem, bo mam na nie uczulenie i
darmowego jedzenia ;)
Oglądajcie filmik – kwintesencja Japonii!
Jutro wybieramy się z Olą do miasta z zamiarem zgubienia się.
Bierzemy kamerę i aparaty, będzie z tego wielka relacja!
Aaaaa! Zapomniałabym!
Mam ostatnio fazę na wysyłanie kartek i listów. Jeśli ktoś
by sobie życzył kartkę z Japonii to proszę napisać mi adres na facebooku, albo
w prywatnych wiadomościach na blogu.
Na pewno napiszę! :-)
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz