W niedzielę byłyśmy z Shinjim na English Campie w Kanegasaki
zorganizowanym dla japońskich dzieciaków.Myślałyśmy, że będzie to event podobny do tego ostatniego,
międzynarodowego, na którym najadłyśmy się za darmo, pogadałyśmy chwile i
pojechałyśmy.
Jakie więc było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że mamy
podczas tego Campa pełnić funkcje estetyczno-nauczycielskie i nijak się nie da od
tego wywinąć.
Byłyśmy jedną z głównych atrakcji tego wydarzenia z racji tego,
że wyglądałyśmy inaczej i mówiłyśmy po angielsku.
Okazało się jednak, że było baaardzo fajnie!
Prowadzili to ludzie ze Stanów, którzy mieszkają już w
Japonii na stałe i uczą dzieciaki angielskiego w szkołach.
Oczywiście kazano nam się przedstawić i zaraz po tej
oficjalnej części, kadra z grubej rury postanowiła, że na dobry początek, na
rozluźnienie, nagramy sobie Harlem Shake’a J
Ja z Olą oczywiście lałam, kiedy Amerykańce zaprezentowali
filmiki instruktażowe jak to powinno w ogóle wyglądać. Po minach Japończyków, widać
było, że moda na Harlem Shake’a nie dotarła chyba do Japonii, ani ich to za
bardzo nawet nie śmieszyło.
W każdym razie dzieciaki w końcu podłapały.
Dostaliśmy stroje i tańczyliśmy jak debile przez 30 sekund ;-)
Do listy rzeczy, których nie spodziewałam się robić w
Japonii oprócz gotowania mogę dorzucić Harlem Shake’a ;-)
Niestety jeszcze nie dostałam filmiku. Jak tylko go zdobędę, to wrzucę.
W międzyczasie dzieciaki musiały pokolorować plakat, w
którym prezentowały wszystkie skojarzenia z Iwate, naszą prefekturą (czymś
takim jak polskie województwo).
Szparag powożący dwa psy... Takie rzeczy mógł wymyślić tylko Japończyk. |
Trzeba im przyznać, że malować to oni umieją! |
Tak jeden chłopczyk namalował Japonię |
Tańczące zupki też robiły robotę |
Oprócz tego kazano im napisać coś o tym, co namalowały. Ja
starałam się podchodzić do dzieciaków, pomagać im, rozmawiać po angielsku. W
rezultacie zyskałam nowe, na oko 12-letnie psiapsiółki, które pytały czy mam
chłopaka i czy go kocham, a każdą moją odpowiedź kwitowały przeciągłym i
rozpływającym się „aaaaaach!” lub „oooooooch!”. Nie obyło się oczywiście bez
śpiewania, więc śpiewałam po japońsku i dawno nie widziałam takiego szczerego
zachwytu w oczach! W ramach naszej dozgonnej sympatii zostałam obdarzona
serduszkami z origami J.
Wpadłam również w nieopanowany zachwyt nad piórnikiem jednej z moim nowych psiapsiółek!
Zostaliśmy również zaproszeni na lunch składający się z ryżu
skomponowanego na kształt japońskiej flagi (mówiłam Wam, że jedzenie ma wymiar
bardzo symboliczny, oto dowód!).
Wpadłam również w nieopanowany zachwyt nad piórnikiem jednej z moim nowych psiapsiółek!
... i oczywiście ja jako zapalona Woodstockowiczka wpadłam w niepohamowany zachwyt!
Dopiero później zostałam sprowadzona na ziemię kiedy okazało się, że Woodstock to imię jakiegoś ptaka z bajki
.
Tego właśnie:
Moje nowe psiapsióły |
Serduszka z origami |
Moje imię po japońsku |
No i biegałam w moich białych trampkach po polu pełnym
błota.
Tutaj znów dała o sobie znać japońska powściągliwość. Rzadko
kto atakował (w przeciwieństwie do mnie, dlatego cały czas lądowałam w
więzieniu dopóki mnie ktoś nie wybawił). Dzieciaki wolały bronić
swojej flagi, niż atakować i zdobywać punkty.
Przyrządzaliśmy również ciasteczka z pianek, herbatników i
czekolady. Takie proste, a jak cieszy. To też podobno bardzo amerykańska rzecz.
Na pewno będę praktykować, bo lubię wszystko przy czym można się pobrudzić i nie wymaga użycia patelni (pozdrowienia dla Magdy która solidaryzuje się ze mną w przekonaniu, że gotowanie to żadna przyjemność ;)
Filmik instruktażowy by Filifionka:
Ten nauczyciel z początku filmiku był jakiś nieporywający, dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce ;)
Filmik instruktażowy by Filifionka:
Ten nauczyciel z początku filmiku był jakiś nieporywający, dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce ;)
Nasza cała ekipa |
- Shinji, byłeś kiedyś kiedyś w Stanach?
- Nie, ale na pewno muszę tam pojechać!
Te słowa nie oddają tego, ale na mnie wywarło to niemałe wrażenie. Zwłaszcza ta nadzieja w jego głosie i pewność we własne słowa, które nie były tylko słodką odpowiedzią, żeby podtrzymać rozmowę.
Podziwiam Shinji'ego za wiarę w możliwość spełniania swoich marzeń.
Podziwiam Shinji'ego za wiarę w możliwość spełniania swoich marzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz