29 września 2013

"Jak nie zadzwonię za 2 godziny to dzwoń na policję!"

Było koło 22h. Wysiadam z samolotu i dzwonię do mamy:
- Mamo jak nie zadzwonie za 2 godziny to dzwoń na policję.
- No weź mnie nie strasz!
- Nie no żartuję, ale idę sie spotkać z pewnymi ludźmi i w sumie nie wiem czego się spodziewać.
Nie chciałam nic więcej mówić mamie, żeby nie było, że szukam jakiś ogłoszeń w internecie i szlajam się w nocy po jakichś agencjach. Ale musiałam komuś w końcu powiedzieć za co się zabieram.

Spotkanie odbyło się we Wrocławiu w siedzibie Pieśni i Tańca. Okazuje się, że ludzie z którymi korespondowałam to bardzo fajna starsza parka.
Od początku było jednak widać, że coś jest nie tak... Jak się okazało - ZATRUDNILI INNĄ WOKALISTKĘ!!! Podobno strona japońska zaczęła ich ponaglać, a oni nie mieli wyjścia i musieli na szybko załatwić jakąś dziewczynę. Ja mogłam spotkać się z nimi dopiero w czwartek, a niestety do poniedziałku miały już zostać wysłane dane wokalistki.
Spotkanie jednak doszło do skutku. Zaśpiewałam, porozmawiałam i widać było, że są zadowoleni i tacy trochę jakby zawiedzeni, że to nie ja jadę, bo zaraz zaczęli pytać, czy nie chciałabym pojechać za rok. Powiedzieli, że mój głos pasowałby Japończykom, a do tego jestem blondynką - robiłabym za atrakcję turystyczną. 
Dopiero za rok... Załamałam się, bo jedyną moją przeszkodą było to, że się spóźniłam, a naprawdę nakręciłam się na ten wyjazd, jeszcze w tym roku!

W końcu wyszło na to, że jeśli coś poszłoby nie tak z obecną wokalistką, czy gdyby tamta zrezygnowała, ja miałabym być na zastępstwo (mieli do niej pewne zastrzeżenia, bo skończyła studia, wyjechała do USA i zaczęli wątpić czy wróci we wrześniu). 
Tak więc mimo wszystko miałam przygotować przetłumaczone świadectwo maturalne, paszport i inne tego typu dokumenty, więc od początku wszystko wydawało mi się w porządku.
Oprócz tego opowiedzieli mi anegdotki o dziewczynach, które były na ich "castingu". Jedna chciała wziąć ze sobą chłopaka, druga pytała kto zapłaci za wycieczki, jakie ona sobie będzie robiła po Japonii, trzecia znowu chciała niewyobrażalną gażę za wyjazd. Gwiazdy.

Już taka zdołowana wracam z Wrocławia do siebie na wieś i właśnie dochodzi do mnie jaka okazja przeszła mi koło nosa, nawet jeśli wiązało by się to z rozłąką, siedzeniem w jednym miejscu i za grosze. 

No kurcze Japonia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz