Miałam w tym tygodniu bardzo poważną misję do zrobienia,
dlatego nie mogłam pisać notek na bloga.
Otóż.
W tym tygodniu dwoje moich przyjaciół obchodziło urodziny. Już 2 tygodnie temu wysłałam Laremu kartkę z życzeniam, a o Grecie
przypomniałam sobie jakieś 2 dni przed jej urodzinami.
No i teraz rozkmina – co tu zrobić, żeby nie powiało takim
banałem jak życzenia na facebook’u.
Zwłaszcza, że o jej urodzinach rok temu zapomniałam i chciałam zrobić w
tym roku coś fajnego, żeby jej to zrekompensować.
I wymyśliłam!
Postanowiłam zrobić jej filmik, w którym każdy kogo spotkam
będzie mówił „Happy Birthday Greta!”.
No i tak jak pięknie to wyglądało, to z realizacją już był
problem.
Zdobycie się na to, żeby poprosić tych naszych hotelowych
Japończyków, którzy są tacy stonowani, kulturalni i nieśmiali, którzy w
dodatku nie mówią ni w jotę po angielsku, zajęło mi przepłynięcie 40 basenów,
podczas których mówiłam sobie „Gocha, zrób to dla Grety”.
O dziwo, nie było tak strasznie. Oczywiście niektórzy byli
zmieszani, ale reakcja była bardzo pozytywna.
Ola podrzuciła mi pomysł z karteczkami.
I z tym chyba miałam największy problem.
Zamiast beautiful napisałam beauful i zamiast woman, napisałam women. I
najlepsze jest to, że te błędy zauważyłam, kiedy już skleiłam cały filmik i
taka dumna z efektów, chciałam go pokazać dziewczynom. Musiałam więc
znów nagrywać wszystko od początku.
Także misja była ciężka, ale efekt satysfakcjonujący
(oczywiście po poprawieniu błędów;)
W dniu urodzin Grety przetrzymałam ją jeszcze trochę w
nieświadomości, żeby pomyślała, że naprawdę zapomniałam o jej urodzinach.
Wysłałam jej film, a potem zadzwonił do mnie telefon.
Greta z płaczem mówiła, że zrobiłam jej najpiękniejszy
prezent na urodziny jaki kiedykolwiek dostała. A potem płakałyśmy już razem J
Myślę, że mogę odhaczyć na mojej liście „Rzeczy do
zrobienia przed śmiercią” punkt „Mega kogoś zaskoczyć.”
Buziaki! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz